Z bólem serca wróciłem do Polski z mojej ultra niesamowitej wycieczki do Oslo. Początkowo miasto nie robi mega wrażenia, ale po kilku godzinach człowiek zakochuje się w nim. Fantastyczne w Oslo jest to, że łączy ono w sobie miejski zgiełk i spokój płynący z natury.
Pierwsze co uderzyło mnie po przyjeździe to ceny i temperatura. Nie udało mi się dostosować odzienia do pogody panującej w Oslo, płacę za to teraz pociągając nosem i smarkając w chusteczki ;p A co do cen, drogo oj drogo, aczkolwiek dla chcącego nic trudnego - da się znaleźć tanie produkty (staram się wymazać z pamięci wodę niegazowaną 0.5l za 13 zł na polskie).
Choć przebywałem w mieście dosłownie 3 dni, to udało mi się dość sporo zobaczyć. Odwiedziłem wiele muzeów, galerii, przeszedłem miasto wzdłuż i wszerz a także popłynąłem na wyspę Hovedøya. + miałem to szczęście uczestniczyć w corocznym "River walk by torchlight", które jest organizowane w równonoc jesienną, jest to ośmiokilometrowy spacer wypełniony wieloma ciekawymi rozrywkami i formami sztuki.
Poniżej troszkę zdjęć z sowitego wypadu.
Teraz grzecznie oglądam filmy w ramach Ars Independent i czekam na kolejną wycieczkę, tym razem do Berlina pod koniec listopada. + koncert Marina and The Diamonds <3
Zdjęcia trochę się wymieszały, trudno. ^^